Falcio, Kest i Brasti są strażnikami szlachcica, który im nie płaci. To niewdzięczne zadanie nie przystoi dawnym obrońcom króla, Wielkim Płaszczom. Niestety, król nie żyje, a jego byli strażnicy okryli się hańbą, dlatego teraz muszą zarabiać na chleb, pilnując pomniejszych możnych. Gdy podczas ich służby dochodzi do morderstwa, a kobieta, która się go dopuściła, kradnie też kosztowności i zwala całą winę na Wielkie Płaszcze,
(...)
mężczyźni muszą się ratować i tak trafiają na nową chlebodawczynię. Zmierzają wraz z nią do miasta, w którym odkryją spisek koronacyjny i będą musieli zdecydować, czy pomóc niewinnym, czy zająć się swoimi sprawami...
Ostrze zdrajcy Sebastiana de Casello to pierwszy tom cyklu Wielkie Płaszcze. Głównym bohaterem i narratorem jest Falcio, który był obrońcą króla i jego przyjacielem. W książce opowiada on nie tylko to, co dzieje się obecnie, lecz także wraca wspomnieniami do czasów, gdy nie był jeszcze Wielkim Płaszczem. Z retrospekcji dowiadujemy się, jak zawiązano grupę rycerzy, jak doszło do tego, że król nie żyje i jakie zadania mają jego obrońcy po jego śmierci.
Falcio jest postacią ciekawą. Z jednej strony to marzyciel, który od dziecka chciał należeć do Wielkich Płaszczy. Z drugiej twardo stąpa po ziemi, dba o sprawiedliwość, liczy się dla niego honor, przejmuje się losem innych. Nie pozwala obrażać swojego króla, mimo że ten od dawna nie żyje i mimo wszystko stara się wykonać jego polecenia. Jest odważny, doskonale wyszkolony, nie jest pyszny i dumny, nie rwie się za wszelką cenę do mordowania. Potrafi poświęcić się dla innych.
Tematów poruszanych w Ostrzu zdrajcy jest kilka. Po pierwsze ważne jest zadanie, które Wielkim Płaszczom powierzył król, a także dalsza obrona jego dobrego imienia. Bohaterowie starają się nie dopuścić do władzy książąt, dla których nie liczy się dobro, zadowala ich jedynie tyrania. Dużo uwagi poświęca się też ratowaniu pewnej dziewczynki, która staje się celem podczas krwawego tygodnia Ganath Kalila. Falcio za wszelką cenę chce ją uchronić i w sumie na tym skupia się znaczna część fabuły. Dodajmy do tego jeszcze kwestię spisku koronacyjnego i otrzymamy naprawdę świetną lekturę.
W Ostrzu zdrajcy nie brakuje akcji. Tempo ani na chwilę nie zwalnia, cały czas dając nam nowe przygody i zaskakujące wydarzenia. W powieści aż roi się od walki i zwrotów akcji, dzięki czemu nie możemy ani przez chwilę narzekać na nudę.
Muszę przyznać, że Ostrze zdrajcy bardzo mi się podobało. Autor osadził powieść w świecie, w którym walczy się rapierem, wędruje długie tygodnie, a bitwy o władze są na porządku dziennym. Dodatkowo bohaterami są rycerze, których nie da się nie lubić. Pomysł na kreację Wielkich Płaszczy i fabuła sprawiają, że książka wciąga i zaciekawia od pierwszej strony.
Myślę, że to książka, która wciągnie was na kilka wieczorów i sprawi, że przeniesiecie się do świata rozdartego między walkę o władzę a walkę o dobre imię zmarłego króla, w którym głównymi bohaterami są pogardzani przez wszystkich rycerze i w którym nie brakuje intryg. Jeśli lubicie powieści z wartką akcją, dobrze wykreowanym światem przedstawionym i ciekawymi bohaterami powinniście sięgnąć po tę pozycję. Spodoba się zapewne osobom, które lubią fantastykę i fanom powieści przygodowych, ale i wielbiciele sensacji znajdą tu coś dla siebie.
Sebastien de Castell z wykształcenia jest archeologiem. Po czterech godzinach swojej pierwszej pracy wykopaliskowej doszedł do wniosku, że nienawidzi archeologii. Zajmował się branżą IT, karierą muzyczną, prawami obywatelskimi, był choreografem, nauczycielem i aktorem. Mieszka w Vancouver z żoną i dwoma kotami.* Już od dłuższego czasu chciałem sięgnąć po dobrą książkę fantastyczną. Gdy Wydawnictwo Insignis zaproponowało mi Ostrze zdrajcy,
(...)
pomyślałem: tak, to będzie strzał w dziesiątkę. Czy rzeczywiście jest to utwór, po który warto sięgnąć?
Wielkie Płaszcze to sędziowie, którzy zapewniają ochronę praw wszystkim (niezależnie od stanu majątkowego, płci czy urodzenia). Jednakże w wyniku pewnych wydarzeń ta organizacja zostaje rozwiązana. Falcio wraz z dwójką przyjaciół starają się wskrzesić Wielkie Płaszcze oraz doprowadzić do porządku.
Książka została napisana lekkim językiem, dzięki czemu dzieło to czyta się naprawdę szybko. Sebastien ma przyjemny styl pisarski. Akcja bardzo często trzyma mocno w napięciu, bohaterzy ciągle wpadają w tarapaty.
„Świat to nie romantyczny spektakl; nie składa się tylko z miłości i chwały.” Ostrze zdrajcy to książka, której fabuła jest oryginalna. Wyróżnia się ona spośród wielu utworów fantastycznych. Autor pokazał, że fantastyka nie potrzebuje elfów, krasnoludów czy orków, a wystarczą np. rycerze. Oczywiście znalazło się miejsce dla magii, aczkolwiek nie jest jej jakoś bardzo dużo. To taki element, który dodaje smaczku książce. Nie raz i nie dwa udało się autorowi mnie zaskoczyć.
Pierwszą wadą tej powieści jest to, że główni bohaterzy niemal bez szwanku wychodzą z opresji, w które ciągle wpadają. Prowadzi to do nudnych i przewidywanych momentów. Kolejny mankament to to, że o jednej postaci, które pełni rolę narratora wiemy bardzo dużo, ale o innych bohaterach już znacznie mniej.
„Ja przegrywałem wielokrotnie i coś w tym było: w ten właśnie sposób uczysz się, o co naprawdę idzie gra.” Bardzo spodobał mi się pomysł autora i jego wykonanie. Z pozoru prosta, a wręcz banalna historia stała się czymś, co zapiera dech w piersiach i sprawia, że ciężko jest się od czytania oderwać.
Ubolewam trochę nad tym, że wykreowany przez autora świat nie został jakoś bardzo przedstawiony czytelnikowi. Opisy miejsc otaczających bohaterów są dość skąpe, a to chyba dlatego, że narratorem jest facet.
Książka jest przepełniona humorem, który nadaje lekkości i większego luzu. Nie jest on jakiś wyrafinowany. Raczej za jego sprawą pojawia się banan na twarzy, a nie jakieś wybuchy śmiechu.
Opisy walk są szczegółowe. Gdy czyta się książkę, to ma się wrażenie, że uczestniczy się w nich. Są bardzo realistyczne i dynamiczne.
Jeden z ważniejszych bohaterów, Falcio val Mond, jest mężczyzną, dla którego najważniejsze jest prawo. Bardzo dobrze włada rapierem. Zachowaniem przypomina trochę średniowiecznego rycerza. To postać, którą od razu polubiłem.
Jestem usatysfakcjonowany lekturą tej powieści. To kawał dobrej literatury fantastycznej, który każdy szanujący się fan tego gatunku znać powinien. Zniecierpliwiony czekam na kolejny tom, który, mam nadzieję, bardziej przybliży mi sylwetki pozostałych bohaterów oraz odkryje dotąd nieodkryte części świata.
Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Insignis.
** Źródło — Lubimy Czytać
Ostrze zdrajcy Sebastiana de Casello to pierwszy tom cyklu Wielkie Płaszcze. Głównym bohaterem i narratorem jest Falcio, który był obrońcą króla i jego przyjacielem. W książce opowiada on nie tylko to, co dzieje się obecnie, lecz także wraca wspomnieniami do czasów, gdy nie był jeszcze Wielkim Płaszczem. Z retrospekcji dowiadujemy się, jak zawiązano grupę rycerzy, jak doszło do tego, że król nie żyje i jakie zadania mają jego obrońcy po jego śmierci.
Falcio jest postacią ciekawą. Z jednej strony to marzyciel, który od dziecka chciał należeć do Wielkich Płaszczy. Z drugiej twardo stąpa po ziemi, dba o sprawiedliwość, liczy się dla niego honor, przejmuje się losem innych. Nie pozwala obrażać swojego króla, mimo że ten od dawna nie żyje i mimo wszystko stara się wykonać jego polecenia. Jest odważny, doskonale wyszkolony, nie jest pyszny i dumny, nie rwie się za wszelką cenę do mordowania. Potrafi poświęcić się dla innych.
Tematów poruszanych w Ostrzu zdrajcy jest kilka. Po pierwsze ważne jest zadanie, które Wielkim Płaszczom powierzył król, a także dalsza obrona jego dobrego imienia. Bohaterowie starają się nie dopuścić do władzy książąt, dla których nie liczy się dobro, zadowala ich jedynie tyrania. Dużo uwagi poświęca się też ratowaniu pewnej dziewczynki, która staje się celem podczas krwawego tygodnia Ganath Kalila. Falcio za wszelką cenę chce ją uchronić i w sumie na tym skupia się znaczna część fabuły. Dodajmy do tego jeszcze kwestię spisku koronacyjnego i otrzymamy naprawdę świetną lekturę.
W Ostrzu zdrajcy nie brakuje akcji. Tempo ani na chwilę nie zwalnia, cały czas dając nam nowe przygody i zaskakujące wydarzenia. W powieści aż roi się od walki i zwrotów akcji, dzięki czemu nie możemy ani przez chwilę narzekać na nudę.
Muszę przyznać, że Ostrze zdrajcy bardzo mi się podobało. Autor osadził powieść w świecie, w którym walczy się rapierem, wędruje długie tygodnie, a bitwy o władze są na porządku dziennym. Dodatkowo bohaterami są rycerze, których nie da się nie lubić. Pomysł na kreację Wielkich Płaszczy i fabuła sprawiają, że książka wciąga i zaciekawia od pierwszej strony.
Myślę, że to książka, która wciągnie was na kilka wieczorów i sprawi, że przeniesiecie się do świata rozdartego między walkę o władzę a walkę o dobre imię zmarłego króla, w którym głównymi bohaterami są pogardzani przez wszystkich rycerze i w którym nie brakuje intryg. Jeśli lubicie powieści z wartką akcją, dobrze wykreowanym światem przedstawionym i ciekawymi bohaterami powinniście sięgnąć po tę pozycję. Spodoba się zapewne osobom, które lubią fantastykę i fanom powieści przygodowych, ale i wielbiciele sensacji znajdą tu coś dla siebie.
Wielkie Płaszcze to sędziowie, którzy zapewniają ochronę praw wszystkim (niezależnie od stanu majątkowego, płci czy urodzenia). Jednakże w wyniku pewnych wydarzeń ta organizacja zostaje rozwiązana. Falcio wraz z dwójką przyjaciół starają się wskrzesić Wielkie Płaszcze oraz doprowadzić do porządku.
Książka została napisana lekkim językiem, dzięki czemu dzieło to czyta się naprawdę szybko. Sebastien ma przyjemny styl pisarski. Akcja bardzo często trzyma mocno w napięciu, bohaterzy ciągle wpadają w tarapaty.
„Świat to nie romantyczny spektakl; nie składa się tylko z miłości i chwały.” Ostrze zdrajcy to książka, której fabuła jest oryginalna. Wyróżnia się ona spośród wielu utworów fantastycznych. Autor pokazał, że fantastyka nie potrzebuje elfów, krasnoludów czy orków, a wystarczą np. rycerze. Oczywiście znalazło się miejsce dla magii, aczkolwiek nie jest jej jakoś bardzo dużo. To taki element, który dodaje smaczku książce. Nie raz i nie dwa udało się autorowi mnie zaskoczyć.
Pierwszą wadą tej powieści jest to, że główni bohaterzy niemal bez szwanku wychodzą z opresji, w które ciągle wpadają. Prowadzi to do nudnych i przewidywanych momentów. Kolejny mankament to to, że o jednej postaci, które pełni rolę narratora wiemy bardzo dużo, ale o innych bohaterach już znacznie mniej.
„Ja przegrywałem wielokrotnie i coś w tym było: w ten właśnie sposób uczysz się, o co naprawdę idzie gra.” Bardzo spodobał mi się pomysł autora i jego wykonanie. Z pozoru prosta, a wręcz banalna historia stała się czymś, co zapiera dech w piersiach i sprawia, że ciężko jest się od czytania oderwać.
Ubolewam trochę nad tym, że wykreowany przez autora świat nie został jakoś bardzo przedstawiony czytelnikowi. Opisy miejsc otaczających bohaterów są dość skąpe, a to chyba dlatego, że narratorem jest facet.
Książka jest przepełniona humorem, który nadaje lekkości i większego luzu. Nie jest on jakiś wyrafinowany. Raczej za jego sprawą pojawia się banan na twarzy, a nie jakieś wybuchy śmiechu.
Opisy walk są szczegółowe. Gdy czyta się książkę, to ma się wrażenie, że uczestniczy się w nich. Są bardzo realistyczne i dynamiczne.
Jeden z ważniejszych bohaterów, Falcio val Mond, jest mężczyzną, dla którego najważniejsze jest prawo. Bardzo dobrze włada rapierem. Zachowaniem przypomina trochę średniowiecznego rycerza. To postać, którą od razu polubiłem.
Jestem usatysfakcjonowany lekturą tej powieści. To kawał dobrej literatury fantastycznej, który każdy szanujący się fan tego gatunku znać powinien. Zniecierpliwiony czekam na kolejny tom, który, mam nadzieję, bardziej przybliży mi sylwetki pozostałych bohaterów oraz odkryje dotąd nieodkryte części świata.
Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Insignis.
** Źródło — Lubimy Czytać