á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Pan Michaił ma naprawdę cudowne pióro. Oczywiście nie można tu nie brać pod uwagę pracy tłumaczy, (...) jednakże efekt jest powalający. Autor zgrabnie balansuje między językiem potocznym, naukowym i powiedziałabym, że trochę felietonistycznym. Bardzo zgrabnie i z drobnymi szczegółami opisuje wszystko. Jednakże nam te szczegóły w cale nie przeszkadzają! Wręcz przeciwnie. Co ciekawe, Bułhakow stosuje dość ciekawy zabieg. Otóż traktuje czytelnika jak osobę spotkaną w parku, na ulicy i opowiada nam historię. Ot, taką, którą ma ochotę opowiedzieć zupełnie nieznanej osobie, wygadać się. W przeciwieństwie do większości autorów, którzy czasem wręcz na siłę starają się wspiąć na wyżyny swej elokwencji, by zachwycić tłumy. Najwidoczniej nie jest to potrzebne. Podoba mi się, że ktoś tak znany jak Michaił Bułhakow potraktował mnie jak równą sobie i opowiedział mi tę ciekawą historię.
Również sama forma książki i właściwie brak tego głównego bohatera od deski do deski jest czymś innowacyjnym. Autor żongluje między bohaterami, którzy są ze sobą, jak na złość, połączeni. Żadna postać nie jest zbędna, każda odgrywa ważną rolę i jest potrzebna, by zrozumieć cały sens książki.
Wady? No cóż, zbyt szybko się kończy... dużo niedopowiedzeń... chociaż... właściwie to też mogłabym zaliczyć do zalet.
Pierwszą, moskiewską część czyta się nieźle, przygody bohaterów bawią. Za to ciężko czyta się fragmenty powieści o procuratorze, głównie ze względu na rozbudowane opisy. Z drugiej strony one są tak żywe, ma się wrażenie przebywania w ówczesnej Jerozolimie.
Nietuzinkowa kreacja Wolanda bardzo mi się podoba. (...)
Druga część to już czysta uczta, im bliżej końca książki tym człowieka ogarnia coraz większy żal i smutek, że to już koniec. Wszystkie wątki idealne się łączą i splatają na samym końcu powieści.
Klimat Rosji sowieckiej lat 30. XX wieku bardzo mi się podoba, aczkolwiek nie odbieram powieści jako satyry na komunizm. Zresztą sam autor cieszył się szacunkiem Stalina.
- Protestuję!-gorąco zawołał Behemot. -Dostojewski jest nieśmiertelny!"