á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
i wydaje coś takiego ...
coś takiego niedorzecznego, pogmatwanego, chaotycznego i jakby nie swojego autorstwa.
Ta książka, którą ciężko zakwalifikować do jakiegoś gatunku, to bełkot o tym, jak dziennikarz żyje, jak w tym czasie szkoli \"nowy narybek\" na dziennikarzy i jak sam jest rozchwiany. Ma potkania z młodymi adeptami i omawia z nimi tajniki owego zawodu jednocześnie nie odrywając się od tego, (...) co robi, co pisze i co śledzi. Bo dziennikarz musi być czujny, rozedrgany, chaotyczny i wiecznie podminowany. Nawet szkoli na \"pół gwizdka\" bo telefon! najważniejszy i portale i awantury i własny portal, który jest na bieżąco i łapie w mig miejsca, w których jest problem, śledzi ludzi i newsy i nawet sam nakręca tematy rzucając ad hoc jakieś zdania, a te...same wywołują burzę czy dyskusje. I wiecznie wpatrzony w ten ekranik, rozdygotany i niedostępny dla normalnych ludzi. Bo NAJWAŻNIEJSZE to informacje i newy i BYCIE PIERWSZYM. Totalny dramat.
ta ksiązka to też taki bełkot, skakanie z tematu na temat rzucanie wulgaryzmami dla podkręcenia znaczenia roli zawodu. dla mnie, szkoda było poświęcać swój czas (i dla piszącego i dla czytającego) - beznadziejna.
a szkoda, bo Michał Olszewski to na prawdę zdolny facet z potencjałem... a tu TAKIE CO.